Trzy Kaczki

Chwilę musieliśmy poczekać z racji braku rezerwacji oraz sporej ilości gości, obiad zacząłem od sezonowej aromatycznej zupy grzybowej, smaczna, naprawdę w porządku, na drugie mieliśmy bułeczki bao bao z szarpaną wołowiną, nitkami chili, koperkiem oraz białą kapustą do tego frytki z guacamole. Co do tego dania była to przyjemna oraz fajnie skomponowana uczta. Ostatnie danie to nowość jaką jest stek wieprzowy Toma Hawk marynowany w musztardzie, czosnku oraz ziół szefa kuchni z ziemniaczkami łódeczkami i sałatą z sosem winegret. Tutaj mam zagwostke już tłumaczę, przede wszystkim niestety danie trochę popsute przez zbyt spieczone łódeczki, gdzieś z połowę ciężko było zgryźć, być może natłok gości, być może ludzki błąd, trudno, co do mięsa fajne, mocno wyklepane ale mięciutkie, jedynie do czego można się przyczepić to nie wyczuwalna ta marynata musztardowa. Ceny wysokie jak na miejsce na peryferiach krk. Lokal jest jak drewniana przytulna chatka, można poczuć się ciepło i swobodnie. Zaparkować można też z tyłu lokalu.

Miejsce, oczywiście chodzi o ogród, jest świetnie. Przy ładnej pogodzie przyjemnie spędza się tu czas. Natomiast co do jedzenia - kiedy po 10 minutach przychodzi kelnerka i dopiero przy zamówieniu mówi, że z menu nie ma tej i tej pozycji, to jest to bardzo słabe, bo trzeba spędzić kolejny czas na wybieraniu zamówienia. Menu jest obszerne, ale co z tego, jak wybrakowane. Żurek średni, tagliatelle z poledwiczkami wieprzowymi również bez szału. Kiedyś było tu inaczej, a na pewno smaczniej.

Restauracja serwuje klasyczne dania jak schabowy, żurek czy tatar oraz pizzę. Jedzenie nam smakowało. Tatar wołowy smaczny w wydaniu klasycznym. Pizza również dobra. Przyjemny sporej wielkości ogródek ze stolikami na zewnątrz. Obsługa była miła i pomocna.

Gdy wszedłem odrazu mną się zajęto powiedziano gdzie mam usiąść i odrazu podano kartę menu czekałem na jedzienie 10 minut a było wspałe byłem też z psem któremu podano misęczkę wody za darmo naprawdę polecam.

Klimat w lokalu i aromat z pieca opalane go drewnem - genialny. Obsługa - prze sympatyczna, uśmiechnięta i super nastawiona w stosunku do gości. Jedzenie? Wiśnia na torcie powyższych punktów. Sporo podróżuję ostatnio służbowo i tutaj na pewno wrócę gdy będę miał możliwość. Jedzenie zrobione i doprawione IDEALNIE W PUNKT. (cena i dania wybrane zostały z grupy Danie Dnia za 37.90)

Ciężka sprawa z oceną trzech kaczek. Z jednej strony bardzo pozytywne są: lokalizacja stołów w sadzie, ładnie zaaranżowane miejsca i płac zabaw, miła obsługa. Z drugiej strony jest bardzo przeciętne jedzenie w wygórowanej cenie oraz nieintuicyjne menu. Menu powinno być osobne na dni w tygodniu i na weekend. Lody są beznadziejne. Kolejne przegięcie to informacja w menu, że w przypadku zamówienia porcji dziecięcej przez dorosłego jest dodatkowa opłata.

Pyszne jedzenie, świeże potrawy, dobrze przyprawione oraz duże porcje. Ciekawie wystrój lokalu. Duży parking. Uprzejma obsługa. Ceny ok Polecam

Klasyczna, dobra pizza z pieca opalanego drewnem 😊

Mam blisko to i bywam często i wielokrotnie bywało smacznie, najczęściej z dzieciakami ale ostatnio mnie podkusiło i poszedłem coś zjeść z moją kobietą. Wczesna godzina i oczywiście wszystko zarezerwowane ale gdzieśc nas wcisneli, miałem smaka na coś prostego i pospolitego i poprosiłem tego wielkiego schabiwego, podobno na smalcu i to była jakaś masakra kulinarna. Nigdy więcej, a szkoda...

Jedna gwiazdka za obsługę(szybka i uprzejma). Druga za szybkość podania dań. Wystrój kwestia dla mnie drugorzędna i kwestia gustu. Przychodzę do restauracji by dobrze zjeść, a zatem: Burger, którego ciężko zepsuć suchy, bułka i mięso spalone. Jadałem tych pas w życiu dużo i pokuszę się o stwierdzenie, że to najgorszy burger serwowany w restauracji(podobna opinia drugiej połowki) - z adnotacją szef kuchni poleca 49zl za sztukę. Piwo butelkowe niecałe 20zl soczek cappy w najmniejszej butelce 13zl, nie mam problemu by zapłacić więcej, jednak wisienka na torcie była surówka z marchewki. Mały wielbiciel marchewki spróbował i stwierdził, że mu nie smakuje. Wcale się nie dziwie. Stara marchewka nie smakuje za dobrze. Tak serio, dali nam starą marchewkę. Ceny każdy sam może ocenić jedząc w Krakowie i tutaj. Z racji braku miejsc zostaliśmy usadzeni na piętrze, na polu 4+, w środku "mama zimno mi", Pani na przeciwko w kurtce.... Cóż... PS. Jesli mogę coś doradzić, to będą Państwo mieć więcej klientów o ile wyjście do restauracji nie będzie wyglądać jak oberża.