MIŁA bar mleczny

Kolejka do zamówień długa co świadczy o popularności. Najpierw trzeba było posprzątać sobie stolik z resztek jedzenia. Później uważać żeby nie wdepnąć w jedzenie leżące na ziemi. Przez godzinę pobytu nikt nie sprzątał. Ceny umiarkowame. Porcje duże. Z zamówionego zestawu tylko zasmażane buraczki były ciepłe. Reszta chłodna. Ziemniaki niedosolone.

Jedzenie bardzo dobre, duże porcje, można poczuć się jak u babci na obiedzie. Pani na kasie bardzo uprzejma. Niestety kolejka była długa i około godziny 14:00 nie było już kilku pozycji, ale widać że bar cieszy się popularnością, warto poczekać w kolejce :) Miałam okazję również odwiedzić inne lokalizacje tego baru mlecznego i również są godne uwagi. Polecam serdecznie!

Osiedlowy bar mleczny. Obsługa bardzo miła. Bar czynny również w soboty i w niedzielę, co jest dużym plusem. Lokal przestronny w środku, z dużą ilością stolików. Niestety, czystość na minus. Na stolikach były resztki jedzenia, a na podłodze leżały stare paragony. Jedzenie wydane bardzo szybko, choć wpływ na to mogła mieć pora, o której byłam w barze i mała ilość gości. Dania nie mają podanej gramatury, co jest dość nietypowe jak na bar mleczny, więc nie wiadomo, jakiej wielkości porcji można się spodziewać. Zamówiłam schabowego z zestawem surówek. Schabowy był mały, żylasty, twardy i cienki jak papier, więcej było panierki. Sąsiad przy stoliku obok miał kotleta dwa razy większego od mojego. Surówek było bardzo dużo, ale ich smak pozostawiał wiele do życzenia. Surówka z selera sucha i w zasadzie bez smaku, surówka z marchewki bardzo słodka i chyba doprawiona mleczkiem lub śmietanką, surówka z kapusty modrej na occie. Więc w sumie nic z niczym się nie komponowało. Różnice smaków pomiędzy poszczególnymi surówkami były drastyczne. Raczej nie zagoszczę w tym barze ponownie.

Miejsce przyjemne, jedzenie smaczne i w bardzo przystępnych cenach. Dania, które zamówiliśmy to: kopytka w sosie myśliwskim, pierogi z jagodami, krokiety ruskie, naleśniki meksykańskie (zdjecia dwóch ostatnich dań zrobione po degustacji), zupa ogórkowa. Porcje duże, ale nie ogromne - w sam raz. Klimat miły jak na bar mleczny. Jedyny minus to okruszki na ziemi. Łazienka schludna, bardzo ciekawy sposób na suszenie rąk - polecam zobaczyć. Koło 12 nie było tłumów, ale potem uformowała się kilkuosobowa kolejka

Przy zamówieniach na wynos, notorycznie gorące posiłki jak np. naleśniki, kotlety itp. prosto z patelni są wkładane do styropianowych pudełek. Pojemniki topią się i łączą z zamówionym jedzeniem w jedną całość. Wielokrotnie zwracałem już na to uwagę obsłudze i zwracałem zamówione posiłki. Na tą chwilę nic nie skutkuje i obsługa/kucharze ciągle powtarzają te błędy. Nie wiem jak inni ale ja nie mam ochoty jeść kotletów i naleśników przyprawionych stopionym plastikiem. Zwracajcie na to uwagę bo problem jest częsty. W dniu wczorajszym sytuacja kolejny raz się powtórzyła, niestety nie zrobiłem zdjęcia. Jeżeli sytuacja się powtórzy podzielę się tutaj zdjęciem opisanego powyżej problemu.

W barze mlecznym, nie byłam całe wieki, ale szukając domowej kuchni, natrafiłam na bar Miła w Nowej Hucie. Nie przypomina on baru mlecznego z dawnych lat, bo wystrój jest nowoczesny, jest czysto, a obsługa jest miła. Ceny są wyższe, niż te ze wspomnień, ale dalej na tle innych miejsc dużo niższe. Porcje są duże, szybko wydane, a sama jakość dań jest jak najbardziej zadowalająca. Plus za sporą ilość miejsc parkingowych.

Pyszne domowe obiady i nie tylko. Kolejny raz odwiedzam i dalej nie zawodzą. Szybko, ciepło i smacznie. De volaille z masłem wypełniony aż po brzegi, ziemniaczki delikatne maślane. Nic dodać, nic ująć.

Jedzenie bardzo smaczne, ceny niskie. Zdecydowanie ładniej, więcej miejsca i wygodniej niż w barze o tej samej nazwie w centrum miasta. Nie rozumiem negatywów które bar dostaje. To jest bar mleczny a nie restauracja pięciogwiazdkowa. Przy dużej rotacji klientów może się zdarzyć że komuś upadnie na podłogę frytka, czy lekko rozleje się zupa na stole i nie ma kto sprzątnąć. Jak klient sobie przetrze stolik to też mu włos z głowy nie spadnie. Tym bardziej że napiwków się tu raczej nie zostawia...

Zamówiłem pierogi i samego kotleta(dla wybrednego syna). Po 30min oczekiwania na kotleta w czasie, gdy już ponad 20 numerków do przodu wydawane są posiłki(w tym te z kotletem) zgłosiłem się ponownie do kasy(a wcześniej zniecierpliwiony synek dopytywał i otrzymywał odpowiedzi że zaraz będzie).Żadnego przepraszam, a moją prośbę o anulowanie zamówienia z racji braku czasu olano. Zaproponowało kompot dla syna na końcu-odmówiłem. Pierogi same w sobie ok, choć konsystencja farszu niczym papka. Kotlet widać, że zapomniany i robiony na szybko, bo prawie cała panierka od niego odpadała podczas krojenia. Nie Finalnie z szybkiego posiłku przed pałacem zabaw skończyło się na godzinny posiedzeniu(co z dzieckiem z nadpobudliwością jest niezbyt fajne). Ceny wyższe niż w standardowym barze mlecznym, porcje sądząc m.in. po zestawie surówek mniejsze niż kiedyś. Niewykluczone, że dam temu miejscu jeszcze szansę, ale tylko na jakąś zupkę co dostaję od ręki przy kasie.

Pozytywne wrażenie zrobiła na mnie wątróbka i pulpety ale płatna toaleta i płatne torebki nie. Można tą drobną kwotę dodać do cen dan żeby klienci mieli pozytywne wrażenie. Dużo ludzi stoi w kolejce do samego wyjścia