Bar LAM HONG

CYRK NA KÓŁKACH! Kurczak jak widać na załączonym zdjęciu odgrzany chyba z poprzedniego tygodnia. Suchy i niemożliwy do przekrojenia a co dopiero pogryzienia. W całość poszło do kosza. Natomiast Pad Thai? Ja myśle ze kogoś poniosła fantazja z mieszanką warzyw prosto z zamrażarki pobliskiego supermarketu. Brokuł i cukinia w Pad Thai? Proszę zmienić nazwę na AUTORSKI PAD THAI, ponieważ z oryginałem nie ma nic wspólnego. Nie polecam. Nie wrócę.

Zamówienie z pyszne, niestety nasz błąd, że nie przejrzeliśmy wcześniej wszystkich negatywnych opinii. Zaraz po złożeniu zamówienia, zadzwoniliśmy do lokalu z prośbą o anulowanie. Pani z lokalu bardzo niesympatycznie odmówiła rezygnacji i kazała nam skontaktować się z pyszne.pl. Na Pyszne.pl otrzymaliśmy informację że rezygnację można złożyć wyłącznie poprzez restauracje. Przez 5 kolejnych minut Pani wręcz krzyczała na nas, że nie odmówi zamówienia po czym bez tłumaczenia dała telefon kurierowi, który w międzyczasie pojawił się w restauracji. Dzięki uprzejmości kuriera z pyszne.pl, który skontaktował się z obsługa anulowaliśmy zamówienie. Nie polecam! Zastanawiam się jak ta restauracja jeszcze funkcjonuje, czytając te wszystkie negatywne opinie nie tylko co do jedzenia ale również obsługi.

Niskie ceny, duże porcje. Natrafiliśmy jednak na ogromną barierę komunikacyjną. Podczas składania zamówienia mąż zapytał czy jest pepsi z lodówki - nie toleruję takich napoi w temperaturze pokojowej. Pani odpowiedziała, że są „tylko ciepłe”, wskazując palcem na stojącą na podłodze zgrzewkę. Wzięliśmy więc wodę. Po chwili zauważyliśmy, że w rogu lokalu stoi lodówka po brzegi wypełniona zimną pepsi. Zamówiliśmy makaron wegetariański i kurczaka na gorącym półmisku. Po kilku minutach Pani z obsługi poinformowała nas, że nie ma już kurczaka i musimy wybrać inne danie. Mąż poprosił więc o ten sam makaron. Dostał ryż. Nie chciał już wszczynać burdy więc zjadł co dostał, podziękowaliśmy i wyszliśmy. Sam lokal jest… dziwny. Nie leci żadna muzyka, a ponieważ byliśmy jedynymi klientami, w lokalu panowała głucha, nienaturalna cisza. Po lokalu kręci się dziewczynka, najpewniej córka właścicieli. Nie czuliśmy się komfortowo, nieswojo nam się rozmawiało, chcieliśmy zjeść i jak najszybciej uciekać. Jeśli jeszcze kiedyś zdecydujemy się na bar lam hong to raczej na wynos. Sam makaron ok, choć warzywa, w mojej subiektywnej ocenie, są pokrojone w zbyt duże kawałki, a przez to są surowe, ja swoje zostawiłam. Nie pasowała mi też ilość jajka - za dużo. Ryżu nie chcę oceniać bo nie mieliśmy na niego ochoty, to danie z góry było skazane na porażkę.

Przez Pyszne.pl wczoraj zamówiliśmy 3 dania. Minęły 2,5 godziny oczekiwania, ale status zamówienia nie zmienił się, nie było nawet informacji, że nasze zamówienie jest w trakcie przygotowania. W aplikacji Pyszne.pl status pozostawał niezmieniony: Zamówienie przyjęte. Postanowiliśmy je anulować. Napisaliśmy do Pyszne.pl, ale nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Ostatecznie nasze zamówienie dotarło po ponad 3 godzinach, gdy już nie było potrzebne. Minęła już doba, ale Pyszne.pl wciąż nie odpowiedziało nam w żaden sposób.

Dramat, surowy kurczak w rozmokniętej panierce. Zamówione na Bolt. Pierwszy raz chyba mi się zdarzyło nie zjeść zamówienia.

Przez cały dzień zjadłam tylko jedno danie kurczak po wietnamsku na drugi dzień dostałam gorączkę tak silna ,że nie jestem w stanie wstać z łóżka i leżę w łóżku już 3 dzień z bólem brzucha do tego mam biegunk.... z kurczakiem było ewidentnie coś nie tak w trakcie jedzenia i wyplułam część bo mogłam tego przełknąć ,niestety dużo część tego zjadłam . Nie mogę jeść nic już od paru dni bo mam potworne bóle brzucha .

Nie wygląda za dobrze smakuje też nie za dobrze nie ma nic wspólnego z Pad thaiem Frytki rozmokłe xD

Jedna wielka żenada. Pani odrzuciła mojezamówienie po wcześniejszym przyjęciu… Oczywiście zero kontaktu ze strony restauracji, że zostało odwołane Edit. Dałam ostatnia szanse temy pseudo barowi. Jak można tak traktować klienta i wydawać takie dania. Gdzie jest jakieś przestrzeganie sanitarne przy przygotowywaniu posiłku. Małe dziecko lata po kuchni, wszędzie jest brudno. Jestem niesamowicie zniesmaczona. Zupa tom yum to 3 krewetki i mleko kokosowe, w jednym daniu włosy, w drugim niedopieczone mięso, krewetki w panko zamrożone…

Lokal na ul. Mogilskiej spełnia swoją funkcję baru. Mało miejsca ale duży ruch w zamówieniach na wynos. Na miejscu trzeba więc trochę poczekać na zamówienie. Bogata oferta dan w karcie dla każdego. Zamówiłam owoce morza na gorącym półmisku. Dostępność dań kuchni syczuańskiej, wietnamskich i tajskich. Faktycznie serwowane są dość duże porcje w dobrych cenach.

Niestety, ale szału nie ma. Wybrałem kurczaka słodko-kwaśnego. Sos zbyt wodnisty, czuć, że za dużo oleju. Warzywa twarde, a sam kurczak jakiś nijaki. Wiadome, że da się to zjeść, ale np. z knajpą na ul. Lubomirskiego "Lam-Kieu" to nie ma podjazdu.