BaniaLuka

Los jednego żółtka Gdzieś na farmie kura zniosła jajko. W innej rzeczywistości mogłoby ono pozostać pod jej ciepłym skrzydłem lub trafić do inkubatora. A wtedy, po dwudziestu jeden dniach, wyklułoby się z niego małe, puszyste pisklę. Piszczałoby, nieporadnie biegało po podwórku, szukało ziarenek i grzało się w promieniach słońca. Ale los sprawił inaczej. Jajko trafiło do łańcucha dostaw, znalazło się w sklepie, potem w restauracji, a w końcu w rękach kucharza. Ostrożnie je rozbito, oddzielono delikatny żółtek i starannie umieszczono go w środku tatara – wykwintnego dania dla prawdziwych smakoszy. Teraz leży przed tobą, lśniąc na talerzu niczym małe słońce. Nie stało się pisklęciem, ale zyskało nowe przeznaczenie – stało się częścią kulinarnego dzieła sztuki, dopełniając delikatne mięso swoją aksamitną teksturą. Delektujesz się smakiem potrawy, a żółtko rozpoczyna kolejny etap swojej podróży. Trafia do twojego żołądka, gdzie rozkłada się na aminokwasy, tłuszcze i składniki odżywcze. Organizm wykorzystuje je do odżywienia komórek, dostarczenia energii… A wszystko, co zbędne, wkrótce opuści cię w naturalny sposób. I oto ten przyszły kurczaczek, który mógł biegać po podwórku, kończy swoją podróż… w kanalizacji. Wszystko na tym świecie ma swoją drogę. Ktoś się rodzi, ktoś zostaje tatarem, a ktoś inny – wspomnieniem. Więc może to jajko jednak nie przepadło na marne? Przecież dało ci emocję. A to znaczy, że pozostawiło ślad. Może nie w kurniku… ale w twojej historii. Dziękuję za wspaniały wieczór! Było pysznie, niezwykle klimatycznie i bardzo przyjemnie. Doceniam Waszą pracę i pasję, które widać w każdym detalu. Świetna atmosfera, cudowna obsługa – na pewno tu wrócę!

Legendarne miejsce na mapie Krakowa. Niestety ceny wzrosły w stosunku do tego, co bylo jeszcze pare lat temu, ale w dalszym ciągu jest to jedna z tańszych opcji na dobre lane piwo (obecnie serwują Żywiec z tanka) i coś do jedzenia. Lokal tętni życiem i robi się tłoczno w piątkowy wieczór, warto przyjść wcześniej, żeby znaleźć miejsce siedzące.

Fajne miejsce, tanie i dobre piwko, zawsze coś ciekawego się dzieje. Szczerze polecam!

Samo miejsce byłoby w porządku - dobre miejsce do spotkań ze znajomymi - przyjazne ceny i lokal z dużą ilością miejsc. Za to kadra ochroniarska to jakiś żart - nie wiem kto zatrudnia osoby które każde zachowanie biorą jako personalna zachętę do wszczęcia konfliktu. Ochroniarze bardzo agresywni - wulgarni, czekający wręcz na byle moment aby użyć siły. Osoba która chciała wejść do baru szukając znajomych spotkała się z natychmiastowym atakiem siłowym. Osoby które powinne dbać o bezpieczeństwo są największym przeciwieństwem i wrogami tej definicji. Ich agresywne zachowanie od razu narzuca myśl że są albo pijani albo pod wpływem środków odurzających. z pewnością nie polecam tego miejsca - jeżeli ktoś znajdzie pretekst może to zaszkodzić całemu wyjściu oraz bezpieczeństwu. Zdecydowanie nie warto ryzykować - polecam gdzie indziej spędzić czas i wydać swoje pieniądze

Moje doświadczenie w tym lokalu było bardzo negatywne. Po wyjściu z piwem na zewnątrz, ochroniarz zaatakował mnie słownie, targał za koszulkę i zabronił powrotu do środka. Utrudniał również wejście moim znajomym po ich rzeczy. Gdy staliśmy już obok lokalu, on podbiegł do nas, krzycząc wulgarnie, a jego agresywne zachowanie sugerowało, że mógł być pod wpływem alkoholu lub środków odurzających. Uważam, że takie osoby nie powinny pracować w podobnych lokalach. Zdecydowanie odradzam to miejsce.

Najtańszy wyszynk w Krakowie. Lane piwo i szoty w cenach nie do pobicia. Można zjeść bardzo dobry żurek, pierogi, frankfurterki czy dostać ciepłe naczosy z sosem dyniowym. Mecze na żywo, zawsze sporo młodzieży i nie tylko. Otwarci codziennie i długo. Wracam regularnie. Szkoda, że nie robią już zimnych nóżek czyli galarety. Była naprawdę pycha i świata...

Lokal z stylu tych studenckich. Piwo tanie. Fajnie ze ktoś zrobił notatki na karcie to było wiadomo co brać. (karta z tych jednorazowych podkładek) Głośno ale warto 🙂

Serdecznie NIE POLECAM babki w czarnych włosach do ramion w średnim wieku (wizyta z 17 września, wtorek). Przyszliśmy w 12 osób, a owa kobieta wypaliła do nas z pretensjami że nie mamy rezerwacji wiec nie możemy siedzieć razem przy kilku stolikach. Tylko że dzień wcześniej było dzwonione w celu dokonania rezerwacji i otrzymaliśmy informację że takowych nie przyjmują. Żadnego "przepraszam", miłego tonu, czy zrozumienia. Jedynie pretensje oraz niemiły ton. Zostaliśmy potraktowani niemiło, bez szacunku, a Pani radzę zmienić podejście do klienta albo zatrudnić się w innym miejscu, gdyż kompletnie nie nadaje się do pracy z ludźmi :)

Generalnie super miejsce! *DO WŁAŚCICIELA błagam zróbcie cos z tą suszarką w łazience… albo dajcie ręczniki papierowe. Niestety za każdym razem wolę wytrzeć ręce o nogawki niż czekać aż łaskawie się włączy i może wysuszy a może nie 😅

Bardzo nie polecam jako klientka chciałam skorzystać z ubikacji bezczelna ‚pani’ zagrodziła drogę mopem i z grymasem na twarzy zaczęła wyganiać klientów mówiąc z nieprzyjemną maniera na twarzy że sprząta wykorzystując do tego tylko odświeżać powietrza. Szukajcie pracowników którzy pracują z pasją a nie z laską, pozdrawiam