Klub Pod Jaszczurami

Niestety, wizyta w tym miejscu mocno nas rozczarowała. Na początek – brak jakiejkolwiek atmosfery. Lokal był pogrążony w absolutnej ciszy (dosłownie słyszeliśmy rozmowy przy barze mimo, że siedzieliśmy na drugim końcu wcale nie małej sali), więc grzecznie poprosiliśmy o włączenie muzyki. Zostaliśmy jednak całkowicie zignorowani. Obsługa twierdziła, że muzyka już gra, choć nie docierał do nas żaden dźwięk (nigdy wcześniej nie słyszałam głupszej wymówki). Pod sam koniec postanowiliśmy poprosić o rachunek, ale mimo dwukrotnych prób zwrócenia uwagi kelnerki, nasze prośby zostały pominięte. Gdy już do nas podeszła, zapytała, czy może doliczyć serwis. Na pytanie, czy to rzeczywiście konieczne, odpowiedziała, że w sumie to do grup 9 osobowych zawsze doliczany jest serwis– choć przy podaniu kart nikt nawet o tym nie wspomniał. Kelnerka mimo jasnych komunikatów, że nie chcemy go zostawić bo nie zostaliśmy o nim poinformowani a nasze zamówienie opierało się tylko na podaniu po jednym napoju nie dała nam możliwości decyzji (przypomnę tylko, że pytanie brzmiało ,,Czy mogę doliczyć serwis?”). Męczącą dyskusję zakończyłam zdaniem ,,Dobrze ja już tylko chcę zapłacić”. Ostatecznie serwis nie znalazł się na rachunku, co wyglądało raczej na próbę wymuszenia napiwku, niż obowiązek doliczenia co jest strasznie słabe. Ogólnie rzecz biorąc, obsługa zupełnie nie sprostała naszym oczekiwaniom, a my poczuliśmy się potraktowani mało profesjonalnie. Załączam zdjęcia😉

Kolejne na liście turysty kultowe miejsce Starego Krakowa, którego nie omijamy.

Odwiedziliśmy klub wczoraj wieczór po dosyć długiej przerwie, nie wiedząc tak naprawdę czego się spodziewać :) , przyszliśmy późnym popołudniem grupką siedmioosobową ,nie było problemu z miejscem. Kelnerka fantastycznie się nami zajęła, umożliwiła dostawienie stolika, bardzo profesjonalnie nas obsługiwała.Co obecnie nie jest standardem.Oczywiście otrzymaliśmy informację że od godziny 22 obsługa barmańska.Wieczorem rewelacyjny klimat fajna muzyka, super drinki, można potańczyć, dyskretna ochrona, zadowoleni goście wokół... czegóż można więcej wymagać :) następnym razem spróbujemy pizzy. Ceny bardzo akceptowalne. Dziękujemy całej obsłudze. Polecam z całego serca :)

Niestety, nasza wizyta w tym miejscu pozostawiła sporo do życzenia. Już na samym początku brakowało atmosfery – w lokalu nie było słychać żadnej muzyki, więc poprosiliśmy o jej włączenie. Obsługa niestety zignorowała naszą prośbę, twierdząc, że muzyka już leci, choć nic nie było słychać. Na koniec chcieliśmy poprosić o rachunek i dwukrotnie próbowaliśmy przywołać kelnerkę, jednak za każdym razem zostaliśmy zignorowani. Kiedy w końcu kelnerka podeszła, zapytała, czy może doliczyć serwis. Kiedy zapytaliśmy, czy jest on konieczny, odpowiedziała, że właściwie musi być doliczony – mimo że nikt nas o tym wcześniej nie poinformował przy podaniu kart. Ostatecznie serwis nie widniał na rachunku, co sugeruje, że mogła po prostu zapytać o napiwek, zamiast zasłaniać się „koniecznością doliczania serwisu”. Dodatkowo toaleta w tym miejscu była obrzydliwa i okropnie w niej śmierdziało. Generalnie obsługa niestety nie spełniła naszych oczekiwań i czuliśmy się potraktowani mało profesjonalnie. Dwie gwiazdki, bo drinki były nawet dobre.

W sobotę (16 listopada) około godziny 18 byłam w Klubie Pod Jaszczurami ze znajomymi i niestety bardzo się zawiodłam. Po pierwsze, w lokalu było zimno, przez co wszyscy musieliśmy siedzieć w kurtkach. Nie spodziewałam się takiego komfortu w znanym, kultowym miejscu. Jednak największe rozczarowanie spotkało nas, gdy moja koleżanka (przyjechała specjalnie do Krakowa w odwiedziny) zamówiła zimową herbatę. Napój okazał się być bardzo esencjonalny, zbyt słodki i ledwo letni, podczas gdy chciała się ogrzać. Poprosiła więc kelnerkę o dolanie wrzątku, ale jej reakcja była wyjątkowo nieprzyjemna. Młoda kelnerka odpowiedziała obcesowo, twierdząc, że w tym lokalu (Klub Jaszczury) nie ma takiej możliwości i wrzątku po prostu nie dostanie. Poprosiłyśmy o możliwość rozmowy z menadżerem, ale kelnerka odpowiedziała, że “gdzieś był, ale nie wie, gdzie teraz jest”. Cała sytuacja zakończyła się w atmosferze arogancji i obrażonych min ze strony obsługi. Niestety, zaprosiłam gości do kultowego miejsca, licząc na miłe doświadczenia, a wyszło wyjątkowo nieprzyjemnie. Jest mi głupio przed znajomymi, którzy liczyli na pozytywne wrażenia. Nie polecam i apeluję do menadżera o zweryfikowanie tej sytuacji oraz przeszkolenie obsługi, aby unikać takich nieprzyjemności w przyszłości.

Witam, byłam w klubie jakieś dwa tygodnie temu w towarzystwie kilku osób i niestety powiało chłodem nie tylko w przenośni, bo rzeczywiście na zewnątrz było zimno ale w środku również. Zostaliśmy potraktowani protekcjonalnie. Widać młode pokolenie z obsługi ma wylane na potrzeby klientów. Obcesowe zachowanie nie spodobało nam się. Dołączam się do słów Eli. Życzę wyższych standardów w kontaktach z klientami. Mam nadzieję, że taka sytuacja się nie powtórzy i była chwilową.

Jeden z kultowych klubów w Krakowie . Dobra muzyka . Miła obsluga . Sympatyczni ochroniarze .

Jedno z chyba kultowych miejsc na mapie Krakowa. Na pewno warto chociaż raz odwiedzić. Wielu śpiewających prezentuje Bardzo wysoki poziom. Warto pamiętać, że nie jest to miejsce w którym będzie łatwo rozmawiać.

Lokal w świetnym miejscu z widokiem,akurat jak byłem to w środku odbywał się jakiś teatr co jest tu częste bo to stary studencki klub.Slabo jeśli chodzi o wybór menu,w zasadzie sam alkohol na dodatek bez krawtowego piwa..Do jedzenia tylko pizza i hamburgery..Ale pizza bardzo dobra.Obsluga miła ale jedna osoba na tak duży obiekt to delikatne przegięcie.

Klub odwiedziłyśmy w październiku w czwóreczkę, w ramach naszego "babskiego wypadu" do Krakowa 😉 Bardzo miła obsługa, fajny klimat. Na pewno jeszcze kiedyś wrócimy 😉 P.S. pozdrowienia dla miłego pana z ochrony i sympatycznego pana barmana 😁